poniedziałek, 20 czerwca 2016

Będzie zabawa, będzie się działo.

To prawie już. Jeszcze tylko jeden dziesięciokilometrowy trening, pakuję mandżur  i ruszam w drogę do Boguszowa-Gorców (ciekawe, czy to poprawna odmiana). Jak się czuję? Jaram się jak nastolatek pornolem. Tyle w sferze emocji, bo w sferze rozsądku, czuć pewien niepokój. A ma on swoje podstawy.
Pierwsza z nich to urlop, który popełniłem.  Z punktu widzenia relaksu - rewelka. Z biegowego punktu widzenia - hmmm...49km w dwa tygodnie. Chyba wymowne? Pomimo chęci, klimat na urlopie był przeciwko mnie. 5:30 rano, a już prawie 30 Celsjuszy na termometrze. I parno. I duszno
Ale, jak widać miejscowym to nie przeszkadza. Wszelkie formy aktywności:





Byłem w szoku. No bo, ja raczej z takimi zawodnikami:

I nie mówię tu o tych, którzy zostawili rowery.

Do meritum jednak - dwa tygodnie lenistwa, obżerania się i picia piwa w ilościach na wpół przemysłowych. Po powrocie zrobiłem najdłuższe w tym roku wybieganie 49km (miało być 50, ale się nie mogłem zmusić do zrobienia ostatniego wokół parkingu w lesie). Ledwo to przeżyłem (a to kolejna rzecz, która wskazuje na to, że na Sudeckiej Setce, może być słabo). Jest za to jeden malutki plusik. Przestała mnie wkurwiać hałasująca woda w bidonach. Zawsze coś.
 Z nudów porównałem sobie trening do setki z tamtego i tego sezonu. No cóż...chyba niepotrzebnie, bo kolejne ziarenko niepewności zaczęło kiełkować.
Czas przygotowań poprzednio: 7,5 miesiąca - teraz 5,5 miesiąca.
Dystans poprzednio: 1956km - teraz 1574 km.
Miesiąc poprzedzający start (w moim przekonaniu kluczowy): poprzednio 360km - teraz 231 km.
Przepaść. To co może napawać lekkim optymizmem, że te przygotowania idą w szybszym tempie (5:25 vs 5:43). I tętno mam trochę niższe. No i pocieszam się, że na Monte Kazurze zrobiłem najszybszy wynik (prawie pół godziny się udało złamać).Ale czy to wystarczy?
Jak powiedział klasyk We will say what time will tell.

Pomimo tego wszystkiego, jak wspomniałem - jaram się. Już się nie mogę doczekać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz