No i cytując poetę, bo tylko SZtuka, przez duże SZ odda ten stan:
Wszystkie jazdy na zerwanym, które robię na imprezkach
to najlepsze wspomnienia, gdybym tylko je pamiętał
Całą noc najebany...
Mówiąc szczerze, ostatni tydzień, pod tym względem był owocny - co zreszta będzie widać na poniższym obrazie (tytuł obrazu "Ja i moje listopadowe zmagania, w ujęciu greenshota")
No cóż..Nie pozostaje nic innego tylko wierzyć w to, że grudzień będzie przynajmniej tak samo udany. W obu konkurencjach :)
Niby pogoda nie zachęca (wieje jak w kieleckim.Przynajmniej jak w kieleckim), no ale kurwcze, to nie pierwsza zimy, którą będę biegał..ale mówiąc szczerze, czegoś mi brakuje.Nie wiem sam co to jest.Zapał?Radość?Sens?A może po prostu mam kryzys wieku średniego...
I ciemno się zaczyna robić - czas na zakup czołówki. Tylko jakichś wyjadaczy muszę podpytać o ilość luksów czy innych lumenów, żebym nie musiał się noktowizorem wspierać.
Aloha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz