sobota, 2 kwietnia 2016

Tylko spokój nas może uratować.

No to chyba już. Mam przynajmniej taką nadzieję. Już powoli wychodzę na prostą. Ale po kolei, bo kilka rzeczy się wydarzyło, a rzeczy te wpłynęły na kilka wniosków. Żeby za daleko nie odpłynąć w pseudofilozoficzne strony, to może to wypunktuję.
1. Runął mit, który stworzyłem sam sobie. Mit brzmiał "Biegam i dzięki temu nie przeziębiam się". Chuja tam prawda. Pomimo tego, że cały czas biegam trafiło mnie takie osłabienie, które później przeszło w gorączkę i przeziębienie, że trzy dni leżałem w łóżku.
2.Słuchanie swojego organizmu, to czasem zły pomysł. Plan treningowy jest po to, aby go realizować. Jeżeli jest napisane tempo 5:20, to  ma być 5:20 (no..5:15 może...), a nie 5:00. Jakiś miałem okres, gdy wszytko szlo jak z płatka. Wszystko szybciej i szybciej i chyba prze to, też się zesrało (sięgnijmy do statystki: styczeń 269km w średnim tempie 5:20, luty 245 km w tempie 5:06). Nie jestem specem, ale coś mi mówi (na przykład zjebana treningowo końcówka lutego i początek marca), że  dla totalnego amatora to zbyt duży przeskok. Z ciekawości przejrzałem kalendarzyk biegowy i nigdy nie zrobiłem takiego przeskoku. Z reguły tempo, co miesiąc, spadało o 5-8 sekund.
3. Uniwersalizm jest dobry na poziomie filozofii, a mieszanie może i sprawdza się np. w mieszaniu stylów w muzyce. Nie da się ćwiczyć uniwersalnie do wszystkiego.Chcesz dobrze przebiec 10km? Realizuj trening na 10km. Chcesz pobiec świetnie półmaraton?Realizuj plan do świetnego przebiegnięcia półmaratonu. Mieszanie planów treningowych na zasadzie trochę z tego, trochę z tamtego, troszkę jeszcze z innego, kończy się jak mieszanie alkoholi. Wspomnienia, o ile są, może są i fajne, ale dla organizmu to cios. Mniej więcej taki:


4.Wielkimi krokami zbliża się konfrontacja dwóch idei: idea długiego wybiegania "na raz" vs idea rozbijania długiego wybiegania "na raty" robiąc dwa treningi dziennie.  Starcie może być trochę przekłamane, ze względu na to, że na zaplanowanych 12 długich wybiegań 5 poszło niezgodnie z planem. I czuć to w nogach...
Konfrontacja  zaplanowana jest na 9:00 23/04/2016 - Wielka Prehyba. Jak pójdzie źle, to przyjdzie czas na przemyślanie, czy na szybko modyfikować plan na Sudecką Setkę (niby 9 tygodni, ale dwa z nich wypadną przez urlop). Z drugiej strony, może warto będzie zostawić plan jak jest i zobaczyć efekty dopiero na Sudeckiej Stece? Jak nie pyknie zawsze będzie Bieg 7 Dolin na realizację od zera nowego planu?Ech te rozterki...

Dla porządku poniżej luty i marzec w formacie graficznym.
Luty:




Marzec.





tak, tak..to żółte to ćwiczenia na core stability....Może i nie robię jakichś setek powtórzeń, ale powtarzalność i systematyka jest.

A teraz liczę na to, że małymi kroczkami uda mi się odbudować to co straciłem. Tym bardziej, że  dziś piękne słońce i od razu czuje się lbardziej optymistycznie nastawiony do życia. tego biegowego również.
A jutro? Jutro Półmaraton Warszawski! Wyniku na pewno nie zrobię dobrego, ale zamierzam się zajebiście bawić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz